Zmiany w prawie o komunikacji elektronicznej. Rząd chce prześwietlić smartfony Polaków
Planowane zmiany w polskim prawie zakładają, że władze naszego kraju dostaną możliwość śledzenia mieszkańców. Służby specjalne sprawdzą telefony Polaków – dane o lokalizacji urządzenia, a nawet treść prywatnych wiadomości i rozmów. Doniesienia serwisu dziennik.pl szybko obiegły Internet i wzbudziły niemałe zamieszanie.
Służby specjalne prześwietlą telefony Polaków?
Polskie władze miały dać zielone światło nowym regulacjom prawnym. Mają dotyczyć umożliwienia służbom specjalnym pozyskania danych na temat konkretnych osób. Informacje miałyby pochodzić ze smartfonów, są to takie dane, jak:
- dane lokalizacyjne GPS
- zapisy rozmów na komunikatorach internetowych (np. WhatsApp, Messenger, itp.)
- historia odbieranych i wysyłanych e-maili
Ponadto celem polskich władz jest otrzymanie z wyżej wymienionych źródła informacji, które pozwolą ze 100% pewnością zidentyfikować konkretną osobę w Internecie. Z jednej strony wgląd w telefony Polaków oznacza spore ryzyko nadużyć i zagrożenie dla naszej prywatności. Z drugiej strony być może dzięki takim działaniom udałoby się podnieść poziom bezpieczeństwa w sieci.
Nowe regulacje niezgodne z prawem europejskim?
Czy możliwe zmiany w prawie o komunikacji elektronicznej byłyby zgodne z przepisami obowiązującymi w Unii Europejskiej? Prawdopodobnie nie. Nie znaczy to jednak, że dla twórców nowych przepisów byłoby to jakąkolwiek przeszkodą.
Już w myśl obecnie obowiązującego prawa, operatorzy telefonii komórkowej (np. Plus, Orange) mają obowiązek przechowywać dane użytkowników przez rok. Mając odpowiednie upoważnienie, polskie służby mogą wnioskować o dane – np. billingi rozmów. Z takich danych już dziś korzysta Policja, CBA, ABW, Krajowa Administracja Skarbowa, czy Straż Graniczna. Na podstawie informacji pozyskanych z sieci GSM służby mogą dowiedzieć się, do kogo dzwoniliśmy, o jakiej godzinie, a także poznać przybliżoną lokalizację naszego urządzenia.
Zdaniem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej już samo przechowywanie danych (takich, jak wspomniane chwile wcześniej) jest naruszeniem prywatności. Nie zmieniło to jednak podejścia władz i służb specjalnych – nie tylko w Polsce, ale i w wielu innych krajach w Unii.
Może zainteresują Cię także te artykuły