Chiński internet – cenzura, ograniczenia i zakazane aplikacje. Internet w Chinach
Chcesz zbić fortunę na handlu w internecie? Proszę bardzo, Chiny są wymarzonym rynkiem. Jednak w parze z niebywałym rozwojem e-commerce idzie niespotykana nigdzie na świecie cenzura sieci.
Chiński Internet to potężny smok, bestia o wielu głowach. Jest nieporównywalnie bardziej rozbudowany od polskiego, europejskiego czy amerykańskiego. Choć Komunistyczna Partia Chin robi wszystko, żeby otoczyć go murem.
Wejdźmy na Wielki Mur Chiński, żeby obejrzeć fenomen, jakim jest Internet w Kraju Środka. To z jednej strony wszechobecna cenzura i opresyjne władze. Z drugiej spektakularne inwestycje w rozwiązania IT, rozkwit usług sieciowych oraz e-handel.
- Jak wygląda dostęp do internetu w Chinach?
- Cenzura internetu w Chinach
- Wielki Cyfrowy Mur – aplikacje zakazane w Chinach
- Jak korzystać z internetu w Chinach?
- Chińskie odpowiedniki zachodnich serwisów
Jak wygląda dostęp do internetu w Chinach?
Czy w Chinach jest internet? Owszem, najwięcej użytkowników Internetu mieszka właśnie w Chinach. To prawie 900 mln ludzi, choć to “tylko” nieco więcej niż połowa wszystkich Chińczyków. Dla porównania, internautami jest ponad 70 proc. naszych rodaków.
Na całym świecie dostęp do sieci miało pod koniec ubiegłego roku ok. 66 proc. ludzi (dane Internetworldstats.com). To potężna armia ponad 5 miliardów ludzi. Nieco ponad połowa z nich mieszka w Azji, 30 procent to obywatele Chin – ponad 700 mln użytkowników.
Komunistyczne władze stawiają na rozwój technologii – chcą, żeby 2025 roku dostęp do 5G miała połowa chińskich internautów. Błyskawiczna cyfryzacja to nie wszystko. W planach jest budowa w najbliższych latach 30 “inteligentnych fabryk”.
“Będą w pełni zrobotyzowane i zautomatyzowane dzięki technologiom 5G, AI (sztucznej inteligencji) i IoT (internetowi rzeczy). W fabrykach tych zatrudnieni będą głównie inżynierowie i technicy komputerowi” – pisze autor “Chin według Leszka Ślazyka”.
Szalenie dynamicznie rozwija się internet mobilny w Chinach. Telefonami płaci się wszędzie i są popularniejsze od kart płatniczych.
Jednak Internet ma w Chinach również brzydką twarz.
Cenzura internetu w Chinach
W Chinach to nie wielkie koncerny medialne decydują, co zobaczymy w Internecie. Komuniści nie lubią dzielić się władzą.
“W Chińskiej Republice Ludowej (ChRL), w kraju o silnej gospodarce, modernizującym się, o dużym potencjale, z najszybciej rozwijającym się sektorem technologii informacyjnej (IT) funkcjonuje z pewnością największy i wydajny system cenzury cyberprzestrzeni” – podkreśla Piotr Lewandowski (“Wolność słowa i cenzura cyberprzestrzeni w Chińskiej Republice Ludowej”).
Chiny zajmują 177 miejsce na 180 pod względem tłamszenia wolności słowa, także w sieci (World Press Freedom Index 2021).
“Opierając się na masowym wykorzystaniu nowych technologii, reżim prezydenta Xi Jinpinga narzucił model społeczny oparty na kontroli wiadomości i informacji oraz inwigilacji online swoich obywateli” – informują Reporterzy Bez Granic.
Niepokorni dziennikarze, blogerzy, a czasem zwykli internauci siedzą w więzieniach, często w skrajnie złych warunkach. Kunchok Jinpa, tybetański przewodnik, dostał 21 więzienia za informowanie na mikroblogu WeChat o protestach w Tybecie. Surowy wyrok za “ujawnienie tajemnic państwowych w celu przekazywania informacji do zagranicznych mediów” skończył się tragicznie. Pobity, z krwotokiem mózgu, Jinpa zmarł w lutym 2021 roku.
Jak wygląda cenzurowanie internetu w Chinach?
Cenzura internetu w Chinach to m.in.:
- nieustanny monitoring sieci,
- ograniczenie dostępu do “szkodliwych” informacji (blokowanie stron i serwisów, np. Facebook, Google, Twitter),
- blokowanie numerów IP i domen,
- stworzenie warstwowego systemu kontroli przepływu informacji w sieci (obejmuje m.in. dostawców Internetu, właścicieli kafejek internetowych, urzędników, służby bezpieczeństwa wewnętrznego, programy online przeszukujące sieć pod kątem nieprawomyślnych słów),
- kontrola infrastruktury technicznej, kontrola na użytkownikami (obowiązek uwierzytelnienia) oraz DNS (Domain Name System),
- obowiązek instalacji oprogramowania „Green Dam Youth Escort”, które blokowało treści pornograficzne oraz zagrażające komunistom,
- rosnąca automatyzacja blokad dostępu do witryn www zawierających słowa z czarnej listy, np. po przyznaniu pokojowej Nagrody Nobla pisarzowi Liu Xiaobo zostały zablokowane także takie pojęcia jak: “empty chair”, “empty stool” i “empty table” (inf. za Piotr Lewandowski),
- stworzenie wyszukiwarki kontrolowanej przez władze (Baidu – obecnie druga największa wyszukiwarka na świecie),
- kontrola przepływu danych – DPI (Deep Packet Inspection),
- kontrola wysyłanych e-maili oraz SMS.
Jak wygląda w praktyce internet w Chinach? Najpowszechniejsze jest blokowanie witryn zawierających słowa z czarnej listy, dotyczące np. Tybetu, Ujgurów, protestów na placu Tiananmen, demokracji, korupcji, Tajwanu, nazwiska opozycjonistów.
Inną praktyką jest przekierowanie ruchu z jednej domeny na drugą, jeśli ta pierwsza zawierał treści niezatwierdzone przez władze (tzw. red head). Armia urzędników i funkcjonariuszy zatrudnionych do monitorowania sieci rozrosła się do nawet kilkuset tysięcy cyfrowych śledczych. Coraz większą rolę odgrywa zastosowanie algorytmów do utrzymania cenzury internetu w Chinach.
Wielki Cyfrowy Mur – aplikacje zakazane w Chinach
System blokowania treści niewygodnych dla władzy zwany jest Wielkim Cyfrowym Murem – „Great Firewall of China” – a oficjalnie projektem “Złota Tarcza”). System ewoluuje, bo lawinowo przybywa chińskich użytkowników Internetu.
Władze znalazły na to sposób. Skuteczny nadzór nad rozrastającymi się w zawrotnym tempie chińskim Internetem gwarantuje współpraca dostawców i administratorów oraz zastosowanie AI. Właściciele firm dostarczających usługi cyfrowe muszą przestrzegać bardzo szczegółowych przepisów. Nie chcą stracić koncesji i ściśle współpracują z policją jawną i tajną.
W Chinach “wielki firewall” blokuje część najpopularniejszych światowych serwisów, aplikacje zakazane w Chinach to m.in.:
- Facebook + Messenger,
- Twitter + platforma do streamingu Periscope,
- YouTube,
- Flickr,
- Vimeo,
- Instagram,
- Snapchat,
- Tumblr,
- Pinterest,
- Discord,
- Reddit,
- Twitch,
- Dropbox,
- Google i związane z nią usługi,
- Wikipedia.
Część serwisów działa natomiast niestabilnie, to m.in. Slack oraz WhatsApp.
Jak korzystać z internetu w Chinach?
Jeżeli chcesz używać Internetu w celach biznesowych, to nie ma problemu. W Chinach można zbić bajeczną fortunę na e-commerce.
Szukasz dostępu do zachodnich serwisów? Masz problem. Dostęp do zachodnich – niecenzurowanych przez władze w Pekinie informacji – jest niemożliwy z poziomu “zwykłej” przeglądarki.
Najprostszym sposobem na obejście “cyfrowego muru” jest korzystanie z usługi VPN. W Chinach trzeba mieć oficjalną urzędową zgodę na używanie VPN. Usługi, które pozwalają złamać cyfrową cenzurę są też często blokowane. Dla turystów optymalnym rozwiązaniem jest zainstalowanie oprogramowania przed przekroczeniem chińskiej granicy.
Chińskie odpowiedniki zachodnich serwisów
Jak korzystać z internetu w Chinach? Trzeba używać VPN – jeżeli chcesz zaglądać do FB lub na Instagram – oraz przyjąć do wiadomości, że w Chinach działa Internet alternatywny wobec zachodniego. Największe serwisy mają swoje odpowiedniki. Oto chiński internet, czyli krótka lista stron i serwisów wraz z ich chińskimi odpowiednikami:
- Didi – Uber,
- Douyin – TikTok,
- YouTube, Hulu, Netflix – Youku,
- Baidu – Google,
- WeChat – WhatsApp,
- RenRen – Facebook,
- Sina Weibo – Twitter
- Aliexpress – Amazon.
Warto jednak pamiętać, że nie są to wierne kopie “naszych” serwisów. Oferują funkcjonalności dopasowane do upodobań chińskich użytkowników. Wiele z nich ewoluuje, np. Youku uznawana za podróbkę YT, a teraz zajmuje się udostępnianiem streamingu filmów.
Może Cię zainteresować: