Gdzie oglądać anime w Polsce? Darmowe strony z anime online
Anime to medium, które ostatnimi czasy szalenie zyskało na popularności i z niszowej rozrywki przeszło do mainstreamu. Wbrew pozorom animacja z Japonii nie jest niczym nowym dla polskich widzów, którzy na przestrzeni lat mieli styczność z różnymi produkcjami emitowanymi w telewizji. Co bardziej zaangażowani szybko znaleźli sposób na to, gdzie oglądać anime dostępne często jedynie w kraju pochodzenia.
- Gdzie można oglądać anime? Najpopularniejsze platformy do oglądania anime
- Czy w Polsce można oglądać anime z legalnych źródeł?
- Co nam grozi za oglądanie anime z nielegalnych źródeł?
Gdzie można oglądać anime? Najpopularniejsze platformy do oglądania anime
Zdecydowanie największą i wiodącą stroną z anime jest obecnie Crunchyroll. Serwis ten jest własnością Sony, które weszło w jego posiadanie za sprawą akwizycji przez Aniplex. Warto wspomnieć, że Aniplex jest japońskim przedsiębiorstwem biorącym udział w produkcji muzyki, anime i licencjonowaniu tychże. De facto jest to fundusz finansujący produkcję seriali animowanych. Fakt, że w 2020 r. nabył całą platformę Crunchyroll za, uwaga, 1,75 mld dolarów dowodzi, że wpływy od zachodnich fanów anime są dla Japończyków ważnym źródłem dochodu.
Crunchyroll powstał w 2006 r. jako inicjatywa studentów z Uniwersytetu Kalifornii. W tamtym czasie na stronie można było oglądać nielicencjonowane anime, co spotkało się z chłodnym przyjęciem właścicieli praw autorskich. Jednak twórcy wciąż powiększali bazę legalnie dostępnych seriali i ostatecznie zupełnie odeszli od piractwa.
To coś, co rzeczywiście zrewolucjonizowało kulturę odbioru tego medium na zachodzie. Wcześniej fani musieli czekać na to, aż ktoś zgra obraz z telewizora na dysk, udostępni (oczywiście nielegalnie) w sieci, a później ktoś inny przetłumaczy go na język angielski. Mogło to trwać dni, a często zajmowało tygodnie, miesiące, a w skrajnych przypadkach nawet lata. To właśnie możliwość bycia na bieżąco z ulubionymi seriami przyciągnęła do Crunchyroll setki milionów widzów.
Alternatywy dla Crunchyroll
Innym dostawcą anime na szeroką skalę jest popularny Netflix. Biblioteka seriali animowanych oferowanych na platformie jest okazała, lecz nie wszystkie dostępne są w Polsce. Można tu znaleźć m.in. produkcje od studia Ghibli. Ponadto część z nich jest udostępniania tylko okresowo (np. pewien czas temu zdjęto z ramówki Fullmetal Alchemist: Brotherhood, jedną z najwyżej ocenianych serii w serwisie MyAnimeList). Warto tu dodać, że Netflix samodzielnie bierze udział w finansowaniu i produkcji niektórych serii. Tak było w przypadku przyjętego ciepło przez widzów Cyberpunk Edgerunners. Serial osadzony jest w uniwersum podobnie zatytułowanej polskiej gry wideo i zdecydowanie warto poświęcić mu uwagę. To kolejna już koprodukcja, w której Netflix wszedł we współpracę z dynamicznie rozwijającym się studiem animacji Trigger, skupiającym jednych z najlepszych artystów w branży.
Ostatnio w dystrybucję anime weszły także platformy takie jak Amazon Prime Video. Dostępne tu są nowe filmy kinowe z uniwersum Evangeliona, nowe serie telewizyjne Pokemonów czy popularne ostatnimi laty Boku no Hero Academia.
Oczywiście wszystkie powyższe rozwiązania są płatne, przy czym Crunchyroll oferuje darmowy okres testowy. Do tej pory widzowie mogli jednak oglądać nowości bez opłat z tygodniowym opóźnieniem dzięki reklamom, jednak firma odchodzi od tej polityki. Nadal jednak za darmo (ale bez polskich napisów) dostępne są starsze produkcje.
Niestety nie wszyscy dostawcy oferują polskie napisy, o dubbingu już nie wspominając. Kolejną wadą tych rozwiązań jest cenzura – często co bardziej odważne produkcje mają zamazane fragmenty scen albo ugrzecznione tłumaczenie w porównaniu do odpowiednika emitowanego w japońskiej telewizji.
Czy w Polsce można oglądać anime z legalnych źródeł?
Polscy miłośnicy anime mogą korzystać z powyższych platform, ale często z ograniczeniami. Jak już wspomniano, nie wszystkie dostępne w nich serie są licencjonowane na nasz kraj. O ile sama bariera językowa w postaci braku napisów w języku polskim jest do przeskoczenia, tak dostęp do niektórych seriali, nawet po opłaceniu abonamentu, wymaga użycia VPN. To dość spory mankament.
Ale nawet mimo tego jest jeszcze kilka innych, mniejszych opcji. Dla przykładu, w Polsce funkcjonuje małe wydawnictwo anime o nazwie animagia.pl. Zlicencjonowało ono, przetłumaczyło i nawet zapewniło dubbing w naszym języku dla kilku produkcji studia Kyoto Animation. Swego czasu serie zlokalizowane przez animagia.pl były do obejrzenia nawet na kanale telewizyjnym 2×2, a obecnie można się z nimi zapoznać na stronie wydawcy po wniesieniu opłaty.
Zdarza się jednak, że całe serie anime są oficjalnie dostępne na YouTube. Tak jest w przypadku wielu produkcji z metawersum Gundama. Oficjalny kanał franczyzy udostępnia kilka seriali spod tego szyldu z angielskimi napisami zupełnie za darmo. Ostatnio pojawiły się na nim odświeżone odcinki Gundam SEED Destiny, a z nowszym produkcji dostępny jest Gundam: Witch of the Mercury (premiera miała miejsce we wrześniu 2022 r.), a także produkcje ze świata Gundam Build Fighters. Wszystko dlatego, że główny producent serii, firma Bandai, nastawiona jest na sprzedaż związanych z marką gadżetów i anime traktuje jako formę promocji.
Co nam grozi za oglądanie anime z nielegalnych źródeł?
W Polsce obecnie mamy do czynienia z kilkoma nielicencjonowanymi formami dostępu do anime. Zdecydowanie najpopularniejszą, bo pozornie najwygodniejszą, są witryny z nielegalnie umieszczonymi odcinkami seriali udostępnianymi na zasadzie streamingu (czyli tak samo, jak np. na YouTube). Warto zauważyć, że miejsca te nie hostują plików na własnych serwerach, lecz wykorzystują do tego zewnętrzne serwisy. Widz musi więc najpierw przebić się przez gąszcz reklam, a czasem skakać między kolejnymi częściami odcinka podzielonego na kawałki.
Nie ma się też co łudzić, że tak dystrybuowany serial animowany będzie dostępny w dobrej jakości. Owszem, może i ustawienia odtwarzacza mówią o rozdzielczości 1080p, ale w rzeczywistości obraz bywa rozciągnięty i skompresowany do tego stopnia, że spada jego jakość.
W przypadku korzystania z tej formy nielegalnie dostępnych anime widzowi może grozić odpowiedzialność cywilna. Przedstawiciel właściciela praw autorskich może dochodzić od widza zapłaty za treści, które ten obejrzał bez licencji.
Osobnym przypadkiem jest odpowiedzialność karna. Pociągnięta do niej może być osoba, która np. wrzuca odcinki anime do wspomnianych wcześniej serwisów hostingowych. Ale nie tylko, bowiem podobnie może być rozumiane szerokie udostępnianie linków do stron z pirackimi treściami. Warto też pamiętać, że korzystanie z popularnych torrentów również naraża internautę na podobne konsekwencje – usługa ta polega bowiem nie tylko na pobierani plików z sieci, ale na jednoczesnym wysyłaniu do innych osób fragmentów pobranego materiału. Wypełnia to więc znamiona powyższych przepisów prawa karnego.
Może Cię zainteresować: